It's
just like a Hamptons. Only fucking horrible.
Po
ogromnym sukcesie House of Cards Netflix zaprezentował kolejny
serial, który (nad czym ubolewam ogromnie) nie powtórzył sukcesu
swojego poprzednika. Jeszcze... Jeden z lepszych seriali, jakie
przyszło mi oglądać w tym roku i jeden z najbardziej
niedocenionych – Orange Is New Black. (Co poniektórzy mogą serial
kojarzyć z Halloweenowej afery, kiedy aktorka Julianne Hough
przebierając się za jedną z postaci pomalowała sobie twarz na
czarno)
Serial
opowiada historię, która wydarzyła się naprawdę i opisana
została w bestsellerowej książce Dziewczyny z Danbury Piper
Kerman. Za serial odpowiada twórczyni Trawki Jenji Kohan, co
naprawdę da się odczuć. Jeśli jesteś fanem Trawki, Orange Is The New Black powinno
Ci się spodobać.
Serialowa Piper Chapman (Taylor Schilling) trafia do więzienia na 15 miesięcy za udział w przemycie narkotyków. Skazana za czyn, który popełniła dekadę wcześniej, ba, sama przyznaje się do winy i dobrowolnie poddaje się karze. Za głupotę, którą popełniła w ferworze uczuć (namówiona przez swoją ówczesną kochankę - znana z Różowych lat 70. Laura Prepon) przyszło jej zapłacić właśnie teraz, kiedy prowadzi spokojne przeciętne życie u boku przeciętnego faceta (Jason Biggs) z przeciętnym pomysłem na biznes. Więzienie nie poczeka, pozostało jej tylko wcisnąć pauzę „odbębnić” te 15 miesięcy i wcisnąć play. Ale ta pauza właśnie jest osią fabularną serialu. Więzienne życie przeciętnej białej panny.
Serialowa Piper Chapman (Taylor Schilling) trafia do więzienia na 15 miesięcy za udział w przemycie narkotyków. Skazana za czyn, który popełniła dekadę wcześniej, ba, sama przyznaje się do winy i dobrowolnie poddaje się karze. Za głupotę, którą popełniła w ferworze uczuć (namówiona przez swoją ówczesną kochankę - znana z Różowych lat 70. Laura Prepon) przyszło jej zapłacić właśnie teraz, kiedy prowadzi spokojne przeciętne życie u boku przeciętnego faceta (Jason Biggs) z przeciętnym pomysłem na biznes. Więzienie nie poczeka, pozostało jej tylko wcisnąć pauzę „odbębnić” te 15 miesięcy i wcisnąć play. Ale ta pauza właśnie jest osią fabularną serialu. Więzienne życie przeciętnej białej panny.
Piper
nie do końca da się lubić. Czasami sprawia wrażenie głupiej
blondynki. Jest troszeczkę nieogarnięta. Już samo to, że
zdecydowała się na dobrowolne przyznanie do winy, czy nie warto by
było powalczyć o ponad rok swojego życia? Piper to taki cielaczek,
który po raz pierwszy wyprowadzony na wypas gubi się pod nogami
dorosłego bydła. Miota się, nie wie gdzie stanąć, jaką trawę
skubnąć by się najeść. Ale czy trudno jej się dziwić, z dnia
na dzień trafia do miejsca, w którym zasady świata zewnętrznego
się nie przekładają, w którym panuje określona hierarchia, o
której ona nie ma pojęcia – kobiecego więzienia. Miejsca, po
które kino i popkultura sięgają zadziwiająco rzadko. Męskie
więzienia przemaglowane zostały na prawo i lewo, kobiece nie do końca. Aż tu nagle pojawia się Piper w
swoim pomarańczowym kombinezonie - kolorze świeżaka i próbuje
nauczyć się zasad tam panujących. A lekcja będzie trudna i żmudna
a dla widza bardzo satysfakcjonująca.
Ale
nie jest to serial tylko o Piper ale i o jej współwięźniarkach i
więziennej egzystencji. Postacie drugoplanowe to kolorowa mieszanka, już dawno nie oglądałam serialu z tak wieloma ciekawymi bohaterami. A więzienie? Więzienie to taki mikroświat, w którym
skompensowane zostają wszystkie zasady wielkiego świata, a jako że
na jego powierzchnię składa się o wiele mniej metrów kwadratowych
to zasady te podniesione są do potęgi, stereotypy uwypuklone i
zachowania ludzkie zintensyfikowane. A kiedy przez dłuży czas jest się zamkniętym w takim małym świadku człowiek dowiaduje się
o sobie nowych rzeczy, a świat zewnętrzny nagle staje się po
pierwsze mniej ważny a po drugie bardziej przerażający niż
więzienna codzienność.
Każdy
odcinek serwuje nam przysłowiowy śmiech przez łzy. Serial to świetne
połączenie komedii i dramatu, w jednym momencie uśmiechamy się
pod nosem w innym irytujemy, wkurzamy a nawet wzruszamy. Więzienie
to miejsce w którym obowiązuje prawo dżungli, silniejszy trzyma
władzę, słabszy się podporządkowuje. Ale to także miejsce, w
którym rodzą się przyjaźnie wśród niejednokrotnie ofiar
niesprawiedliwego systemu.
I'm scared that I'm
not myself in here and I'm scared that I am.
0 Comments