True love will find you in the end.
Czasami
wyborem filmów rządzi przypadek. Jakiś tytuł przykuje moją
uwagę, aktor czy aktorka grający główną rolę, plakat. Czasami po prostu włączam pierwszy lepszy film, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam w nadziei, że trafię na coś ciekawego. Tak było z
Medianeras, filmem odkrytym całkowicie przypadkowo i to był jeden z
fajniejszych przypadków filmowych, jakie mnie spotkały.
Medianeras
(ang. Sidewalls) to film o młodych, samotnych ludziach mieszkających
w wielkim mieście – Buenos Aires. Film to pełnometrażowy debiut
Gustavo Taretto, twórcy reklam i wideoklipów. Jest rozwinięciem
krótkometrażówki z 2005 pod tym samym tytułem, która zdobyła wiele nagród.
Martin (Javier Drolas) jest informatykiem, zamkniętym w czterech ścianach, wychodzi dość
rzadko, bo i po co, skoro wszystko można załatwić przez internet.
Poza tym fobia przed otwartymi przestrzeniami jeszcze bardziej go
zniechęca do opuszczenia domu. Stara się ją przełamać
fotografując miasto, za każdym razem, kiedy wychodzi z domu. Zamyka
wielkie powierzchnie w małym obiektywie aparatu, to pomaga mu w
oswojeniu przestrzeni. W codziennym życiu towarzyszy mu pies
odziedziczony po byłej dziewczynie, która porzuciła ich i
wyjechała do innego kraju. Marina (Pilar López de Ayala) z wykształcenia architekt, nie pracuje jednak w zawodzie tylko projektuje witryny sklepowe. W mieszkaniu
walają się różne części witrynowych manekinów, które zstępują
jej bliskość drugiej osoby, stają się jej życiowymi kompanami.
Myje je, ubiera, przytula.
Marina
i Martin to dwie zbłąkane dusze robiące te same rzeczy, słuchają
tych samych piosenek, chodzą tymi samymi ulicami, łączy ich i
zarazem dzieli to samo miasto. Mieszkają obok siebie a jedną z
rzeczy, jakie je dzieli są tytułowe medianeras, czyli ściany
boczne, ślepe, gołe ściany oklejone reklamami. Owe ściany nie
pozwalają im się zobaczyć. Aż pewnego dnia poprzez świeżo
wykute w nich okna dostrzegą swoją obecność, jest to jedno z
najbardziej uroczych spotkań, jakie widziałam w kinie od dawna, ale
zanim do tego dojdzie, poznamy ich życie i życie miasta.
Medianeras
to nie jest typowy romantyczny film, w którym bohaterowie schodzą
się i rozchodzą w ciągu 1.5h z 8 razy. Marina i Martin poznają
się dopiero na końcu, a w ciągu całego seansu przekonają nas o
tym, że są dla siebie stworzeni. Młodzi, atrakcyjni ludzie
ponoszący porażki w życiu prywatnym, z życia zawodowego też nie
są do końca zadowoleni, złapani w sidła nowoczesnego życia –
dzięki technologii świat mają w zasięgu ręki, życie zastępują
im komputery, ale prawdziwego uczucia i relacji z drugą osobą
żaden komputer nie zastąpi.
Buenos
Aires to nie tylko tło dla wydarzeń, ale równorzędny bohater
filmu. Jest odzwierciedleniem ich osobowości, ich życia. Taretto bohaterach filmu opowiada poprzez miasto. Miasto jest tu metaforą
dzisiejszych czasów, panującego chaosu komunikacyjnego i idącego
za tym problemu z porozumieniem się. Ludzie zatapiają się w
wirtualnej przestrzeni, tam prowadząc swoje życie, komunikują się
ze światem poprzez sieć a spotkanie z prawdziwym życiem, z
rzeczywistością realną powoduje nerwice, fobie i brak umiejętności
poradzenia sobie w poza-wirtualnym świecie. Żyją wyizolowani,
samotni w wielkim mieście, które choć z pozoru daje wiele
możliwości do poznania drugiego człowieka, nie zbliża ludzi do
siebie a potęguje ich poczucie samotności.
To
dość nietypowy przewodnik po jednym z najbardziej znanych miast
świata. Buenos Aires to miasto chaosu form i architektury –
miesza się tu wiele form architektonicznych, jak zresztą w wielu
znanych nam europejskich miastach. Ponad budynki historyczne o
wartości zabytkowej wspinają się drapacze chmur i wielkie
korporacyjne biurowce. Buenos Aires mimo iż dla nas jest wciąż
dość egzotyczne, tak naprawdę jest miastem bardzo europejskim.
Podsumowując: Film
przypomina trochę filmowe pocztówki z miast Allena, choć nie do
końca jest to wizytówka ładna, obraz metropolii jest bardzo
ciekawy. Bo mimo, iż jest to obraz miasta smutnego, szarego,
ponurego, w którym trudno się porozumieć, to jest w tym obrazie
Buenos Aires coś ujmującego i pełnego nadziei.
7/10
True love will find you in the end. Czasami wyborem filmów rządzi przypadek. Jakiś tytuł przykuje moją uwagę, aktor czy aktorka ...